Film wizualnie bardzo dobry - odzwierciedlenie ówczesnej epoki wypadło scenografom naprawdę przekonująco, przez co film posiada niejaki klimat, który tylko bardziej utwierdza widza w realiach epoki średniowiecza. Ale co najbardziej zwróciło moją uwagę to James Franco jako Tristan. Podobało mi się przedstawienie tej postaci jako rozdartego mężczyznę między miłością do ukochanej kobiety a wiernością swemu panu, królowi Markowi. Każdy grymas bólu był wypisany na twarzy Tristana, co tylko uautentyczniało tę postać. Gdyby nie to, film uznałabym za kolejny melodramat historyczny z mdłymi aktorami i może w rzeczywistości tak jest, ale przez rolę Jamesa jako rycerza Tristana mogłam przynajmniej współczuć jego postaci i jakoś "przeżyć" ten film nie ziewając z nudów. Film raczej nie w moim guście, ale chyba będę uczciwa wobec siebie jeśli wystawię 7/10.